niedziela, 19 sierpnia 2012

Music Alliance Pact

Ulka mówi mi, że za długie i nudne te posty pisze. Nikt tego czytać nie chce, jeszcze muzyka za przeproszeniem z odbytu wzięta. No cóż, wiedziałam, że tak będzie. Może napiszę dzisiaj krócej (jak mnie fantazja nie poniesie) i myślę, że nawet trafię w gusta naszej alternatywnej Urszuli (oczywiście mam nadzieję, że również w Wasze drodzy czytelnicy, nie piszę bowiem dla siebie). 

Music Alliance Pact to temat, który poruszam co parę miesięcy w swojej audycji. Cóż to jest? A jest to zrzeszenie blogerów muzycznych z całego świata, którzy co miesiąc publikują na stronach magazynu Guardian listę najlepszych młodych artystów z ich krajów. Co kilka miesięcy mobilizują się jednak bardziej i wspólnie tworzą listę utworów do ściągnięcia ZA DARMO moi drodzy! 

W tym miesiącu jest to dla nas szczególnie ważne, ponieważ w zestawieniu po raz pierwszy pojawiła się Polska! A naszym zacnym reprezentantem jest: http://lukaszkusmierz.wordpress.com/, który od teraz już co miesiąc będzie typował polski zespół do zestawienia. Cieszymy się bardzo i trzymamy kciuki.

Jego pierwszym wyborem był młodziutki zespół, znany i lubiany z koncertów na żywo: Fair Weather Friends. Ich muzyka zapowiada się dobrze, dlatego z niecierpliwością czekam na więcej utworów w wykonaniu chłopaków.




Dzisiaj zaproponuję, wam bardzo krótki subiektywny przegląd zespołów, które znalazły się na sierpniowej liście Music Alliance Pact.  

 1. Plaided – zespół powstał w Wiedniu w roku 2009. Julia i Weronika poznały się podczas organizowania festynu dla kobiet w roku 2005. Podczas koncertów i licznych dyskusji doszły do wniosku, że potrzebują stworzyć coś razem. Najpierw wraz z  Aleną Pfoser utworzyły zespół Iisebill, pod którego szyldem nagrały jeden album. 

Po odejściu Aleny, jednak dziewczyny przekształciły się w Plaided. Od początku były one bardzo mocno zaangażowane w ruch feministyczny. Mają do tego zresztą wyśmienite warunki, ponieważ w Wiedniu odbywają się bardzo regularnie spotkania i koncerty młodych żeńskich zespołów wspierających ten ruch.
Z ich ideami oczywiście zgadzać się nie trzeba, ale bardzo podoba mi się fakt, że w Austrii rozwija się dzięki feministkom  wiele dobrych młodych zespołów. W tym Plaided.
Po wielokrotnym przesłuchaniu 3 piosenek, które znajdują się na profilu na soundcloudzie, poczułam niedosyt. Jest to jednak dobry niedosyt, który budzi ciekawość, co do przyszłości zespołu. 

 
Dziewczyny bardzo ładnie meandrują pomiędzy indie rockiem, a lo-fi. Mi bardzo pasuje do tego wszystkiego wokal. Muzyka na początku może wydawać się monotonna, ale po bliższym poznaniu da się usłyszeć miłe muzyczne detale, które wyróżniają się spośród szumu innych dźwięków.


2.  Alcoholic Faith Mission - Zespół już nie tak świeży, ponieważ ostatni ich album ukazał się w ubiegłym roku, a nosi nazwę Ask me this i od niedawna jest dostępny na całym świecie. Z tej okazji właśnie pojawili się oni na liście Music Alliance Pact.
Cieszę się że dzięki temu poznałam muzykę tej grupy. Po pierwsze są bardzo podobni do innej duńskiej formacji Efterklang. Nie brzmią na całe szczęście identycznie (na świecie byłoby nudno). Wszelakie instrumenty  mieszają się w ich płytach z pięknymi wokalami wszystkich, podkreślam wszystkich, członków zespołu, co było i jest widoczne również u Efterklang.
Efekt jest poruszający. Melodie chwytają za serce. Po prostu chce się tego słuchać.
Sam zespół to też historia nie z tej ziemi. Najlepsza jest nazwa, która idealna jest na po weekendowe przysięgi i obietnice niektórych ludzi z obolałymi głowani - Alcoholic Faith Mission. Jest to ironiczne nawiązanie do organizacji działającej w Ameryce Apostolic Faith Mission.
Jest to również ogromna groteska z samych członków zespołu, którzy od alkoholu nie stronią. 

Trochę napiszę jednak o ich wydawnictwach, z którego każde jest wyjątkowe i ma pewne zasady tworzenia. Pierwsza płyta Misery Loves Company powstała na zasadzie: nagrywamy tylko w nocy, tylko przy świetle świec i pijemy alkohol- no i proszę taka ich walka. Druga płyta 421 Wythe Avenue powstała na zasadzie: do nagrywania wykorzystujemy tylko sprzęt, który mamy w swoich mieszkaniach.
Trzeci album, o którym wspominałam powstał jak piszą bez żadnych zasad. Cała twórczość mimo, że powstawała w dziwaczny sposób brzmi jednorodnie. Ja się zakochałam mam nadzieję, że was również zachęcę do odkrywania ich twórczości. 




3. Stealing Sheep - W tym miesiącu blogerzy naprawdę mnie zaskoczyli, i prawie każdy kawałek, który prezentowali budził moją ogromną sympatię. Stealing Sheep i ich Shut Eye, przy którym od razu wstałam  zaczęłam skakać to idealny przykład muzycznego zastrzyku pełnego pozytywnych wibracji. A to wszystko za sprawą tercetu, który powstał przy kubku kawy w Melo Melo Cafe w Liverpoolu.
Ich muzyka określana jest jako folktronika. Dziki psycho-folk, harmonia gitar głosów i hipnotyczne rytmy. Tego jeszcze na rynku muzycznym nie było. Inspirują się twórczością Talking Heads, czyli kolejny plus dla dziewczyn z mojej strony.

Ich debiutancki album pojawił się bardzo niedawno nazywa się : The Diamond Sun i myślę, że za niedługo zrobi się o nim głośno.



 

4. Papercutz  - Wybór portugalski również był dla mnie bardzo przyjemny. Ładne kobiece wokale, delikatne plumkanie gitary, od czasu do czasu jakieś elektro, wszystko jednak jest utrzymane w mrocznym napięciu, które mnie osobiście fascynuje. Jest to jeden z ciekawszych zespołów, które ostatnio poznałam. Warto przyjrzeć się ich twórczości bliżej. Ja odkryłam tą drogą utwór, który wykonali oni wraz z fantastycznym producentem muzyki elektronicznej z Polski o pseudonimie Pleq





5. Cream Child- Jak do tej pory moje rosyjskie odkrycie życia. Taki ot mały przełom.
Wybór blogera Babylon Noise powalił mnie na kolana. Cały album School Skulls przesłuchałam z szeroko otwartymi oczami. Jak dla mnie ten muzyk to geniusz. Bardzo podobają mi się jego wesołe kompozycje elektroniczne, które (trzeba przyznać) bardzo wpadają w ucho. Płyta jest długa, ma aż 13 kawałków, ale nie jest monotonna. Jak pisze bloger jest to słodki cukierek muzyczny, w którym elektronika łączy się z elementami rosyjskiego folku. Polecam każdemu. Jego pierwszy album w przeciwieństwie School Skulls był dosyć mroczny. Jak można zresztą przeczytać na bandcampie muzyka, zamienił on taniec w ciemnościach, tym razem na taniec w świetle dnia.
Mnie ten krążek sprawił ogromną radość mam nadzieję, że wam również – gorąco polecam, szczególnie, że cały album można pobrać za darmo. 


 Music Alliance Pact to świetna inicjatywa, która pozwala każdemu poszerzać muzyczne horyzonty. Szczególnie, że w zestawieniach znajdują się zespoły z regionów świata, które często są przez europejczyków zapomniane. Zachęcam do śledzenia poczynań blogerów, którzy starają się wyszukiwać największe perły ze swoich rodzinnych stron.

I miało być krótko....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz